Dwie Partnerki

07 February
2022

Kiedy odbywam pierwszą rozmowę z moim potencjalnym Klientem, lubię rozpocząć dyskusję od pytania: co musi się stać, żeby Twój Biznes był dwa razy większy…? Robię tak dlatego, że zarządzanie przedsiębiorstwem, ale i np. zespołem handlowców, to ciągłe balansowanie pomiędzy działaniami operacyjnymi (nazwijmy je „patrzeniem pod nogi”), a tworzeniem długofalowej strategii (ten obszar nazwijmy „patrzeniem przed siebie”). Jeśli zarządzasz, to uczestniczysz w ciągłym wyborze partnerki do „tańca”… Jedna ma na imię „Operacja”, a druga „Strategia”.

Walka o Twój czas…

Operacja - wciąż domaga się o wspólny taniec… Stoi za drzwiami, woła o Twój czas. Pokusa, by dać jej ten czas jest silna, bo przecież ona w zamian daje pieniądze lub inny, szybki, namacalny efekt. W świecie „instant gratification” pokusa tańca z Operacją staje się jeszcze większa. Do tego do tańca z nią najczęściej nie potrzeba znajomości wyrafinowanych kroków… Tu tempo tańca jest duże, więc trzeba szybko decydować. Nawet błędy w tańcu zaraz przykryje kolejny krok. Ewidentnie to Ty prowadzisz w tym tańcu… A przynajmniej takie masz wrażenie. Szybkie efekty, poczucie wpływu, zaspokajanie potrzeby bycia ważnym – kuszące.

W czasie, kiedy tańczysz coraz szybsze tańce z Operacją, druga potencjalna partnerka siedzi spokojnie przy stoliku i czeka aż ją zauważysz… Nie przychodzi kilkadziesiąt razy w ciągu dnia, by zabiegać o Twoją energię i czas. Wydaje się być jakaś odległa, niepotrzebna „tu i teraz”. Taniec z nią wydaje się jakiś skomplikowany, zbędny, a budowanie relacji z nią wymagające czasu – mało to kusząca wizja… Taniec z nią jest pełen niepewności, wymaga dużego wysiłku intelektualnego, analiz, a przede wszystkim brania na siebie niezwykle dużej odpowiedzialności. Błąd w tańcu ze Strategią będzie zawsze bardzo widoczny i najczęściej kosztowny. Ryzykowny to taniec, bo wymaga też często zdobycia nowej wiedzy, wejścia w pozycję ucznia – z tak lubianej przecież pozycji mistrza…

Tymczasem Strategia, siedząc i patrząc na Ciebie, tylko się uśmiecha, ponieważ widzi Szefa, który coraz bardziej staje się uzależniony od Operacji. Widzi Szefa, który traci z oczu to, dlaczego i po co tańczy na parkiecie, jaki ma być tego efekt oraz to, czy akurat w takim tempie faktycznie chce tańczyć. Tracąc z oczu Strategię, stajesz się niewolnikiem Operacji…

Równowaga i właściwa kolejność.

Ciągle skupienie na tańcu z Operacją, wręcz tworzy w głowie Szefa nowe kroki i figury, które z czasem stają się pozornie opracowanym i nazwanym tańcem. Ale czy ów „niby strategiczny” taniec ma być efektem setek codziennych decyzji, czy może jednak efektem chwili zatrzymania, analizy i totalnego oderwania się od „tu i teraz”…? Taniec ze Strategią, to kreowanie przyszłości. To kreowanie sceny, na której ma wystąpić Operacja. Strategia jest jak pisanie scenariusza przedstawienia, które potem codziennie Twoja firma lub Twój Zespół grają w teatrze codzienności. Można w tym scenariuszu wprowadzić pewne korekty w trakcie przedstawienia, ale wystawienie sztuki ze scenariuszem tworzonym przed widzami chyba nie jest rozsądne, prawda…? Szczególnie w biznesie.

Znam też jednak „zakochanych” do przesady w Strategii, którzy bardzo nie chcą lub wręcz boją się wychodzić na parkiet z Operacją. Poświęcają swój czas wyłącznie Strategii, nie bacząc na Operację. Sama kreacja przyszłości nie wystarczy jednak do realnego prowadzenia Biznesu, ale z kolei patrząc wyłącznie „pod nogi” najpewniej stracisz kierunek i sens tańca, który nazywa się przedsiębiorczość. Jak zatem to wszystko pogodzić…?

„Blogowy Protip”: Warto mieć strategię, która zawiera cele, w które Wierzysz i których Chcesz (zapisaną, a nie tylko w głowie). Warto potem tę strategię precyzyjnie zoperacjonalizować, a następnie cyklicznie weryfikować jej efekty oraz cyklicznie (tu już w dłuższych cyklach) ją aktualizować. Warto również pilnować tego, by Operacja realizowała cele Strategii, nie odwrotnie. Wydaje się oczywiste i proste, prawda? W zderzeniu z codziennością zdecydowanie nie jest.

Długa droga do „dzisiaj”

Wielu Szefów, których miałem przyjemność poznać, bardzo dużo „tańczy” z Operacją, a nieco mniej ze Strategią. Dziś mają swoje Biznesy, ale wcześniej zostali Specjalistami w swoich branżach, by na końcu tej drogi zostać Przedsiębiorcami albo Szefami (pracującymi jeszcze dla innych - gdzie „jeszcze” jest kluczowym słowem). Szli ścieżką kariery, gdzie „taniec” z Operacją należało zastępować coraz częstszym „tańcem” ze Strategią, ale… Skoro wcześniejsze nawyki dawały im kolejne awanse, to rezygnacja z nich wydawała się błędna, a już na pewno trudna.

Tak powstał archetyp Przedsiębiorcy, który jest Specjalistą w swojej branży, który będąc Właścicielem sam uczestniczy w większości procesów w swojej własnej firmie. Tylko pytanie, czy właśnie po to ją tworzył, żeby pracować więcej…? Czy rola Szefa w zespole sprzedawców polega na tym, że wie wszystko o każdej sprzedaży albo (o zgrozo!) jest osobiście przy większości z nich? I tu dochodzimy do bolesnego wniosku: „wąskim gardłem” wielu firm są ich właściciele… Zakochani w Operacji, a nie dostrzegający wołającej ich Strategii. To oni stworzyli Wspaniałe Firmy i Zespoły, które doprowadzili do miejsca, w którym są, ale też, to ich ciągła zmiana jest warunkiem rozwoju organizacji, którym przewodzą. Ciągła, wymagająca zmiana z Mistrza w Ucznia… Wymagająca zarówno odwagi, jak i pokory.

I tak, jak jedna osoba dołączająca do Zespołu powoduje, że powstaje nowy Zespół, tak też awans powoduje, że… Warto poznać „instrukcję obsługi” poziomu, na którym właśnie się znalazłaś lub znalazłeś. Niektórzy nazywają to „szokiem przejścia”, bo oto nagle duża część nawyków w jednej chwili przestaje przynosić rezultaty, jakie jeszcze dawały chwilę temu. Wtedy włącza się ambicja, czyli prosta droga do pracy ponad siły. Laptop w łóżku, sprawdzanie maili jeszcze przed śniadaniem. Pracujesz więcej, zamiast pracować inaczej. Brzmi znajomo? Jedna rada (jeśli mogę): warto uczyć się na cudzych błędach, nie na swoich.

Po co zatem pytanie o dwa razy większy Biznes…?

„Stety”, ale chyba jednak niestety, Klienci zaczynają szukać konsultanta biznesowego (czy szeroko rozumianej pomocy z zewnątrz) dopiero wtedy, gdy przed ich Biznesem pojawia się widmo jego końca albo w sytuacji, kiedy albo w ich Biznesie coś przestaje działać (często niestety, to oni sami „przestają działać”). Dopiero kiedy suma pożarów jest tak duża, że sami nie są w stanie ich wszystkich na raz gasić, zaczynają szukać strażaka… „Mądry po szkodzie”? No właśnie chcę ten proces odwrócić. Tu nadchodzi czas na kluczowe pytanie: Jak zmieniłaby się Twoja Firma (czy Zespół), a przede wszystkim Ty sama (czy Ty sam), gdybyś postawiła sobie (postawił sobie) cel dwukrotnego zwiększenia Twojego Biznesu? W tym momencie następuje zatrzymanie, od którego zaczyna się proces świadomego wyboru z kim i jak często chcesz tańczyć…? W końcu, to Twoja Firma… To Twój Zespół… Nie bądź zatem niczyim zakładnikiem.

Co musi się zatem stać, żeby Twój Biznes był dwa razy większy…? Zapraszam.

 

Jeśli Twoim zdaniem ten tekst zasługuje na udostępnienie w mediach społecznościowych, to nie Krępuj się - z góry Dziękuję za każde! Jeśli Chcesz mi coś powiedzieć po jego przeczytaniu, to Użyj zakładki „Twój Ruch” lub Napisz do mnie na LinkedIN. Jeśli z kolei Chcesz o czymś przeczytać na tym blogu, to… Już Wiesz jak mnie znaleźć.